Była pizza i znów będzie pizza! Teraz będzie jeszcze szybciej niż poprzednio - obiecuję :)
Wpadłam na ten pomysł pewnego wieczora pod koniec miesiąca (tak tak, w portfelu tylko powietrze i legitymacja studencka), kiedy Biedronka była już zamknięta, a ja w lodówce miałam pozostałości po obiadowej tortilli.
Jeżeli więc przeraża Cię myśl o wyrabianiu ciasta, bo potrafisz rozgotować parówki, to przedstawiam przepis, który po prostu nie może się nie udać!
1 placek tortilli
Sos:
Łyżka ketchupu (dla wybrednych może być passata)
Łyżeczka oliwy lub oleju
Sól, pieprz
Zioła (oregano, bazylia, papryka, czosnek granulowany albo posiekany, jak kto woli)
Szczypta cukru, jeżeli użyłeś passaty zamiast ketchupu
Dodatki: to, co znajdziesz w czeluściach swojej lodówki! Ser, salami, pieczarki, cebula (wszystko w niewielkiej ilości). Ja zamieniłam sos pomidorowy na BBQ i wybrałam:
2 łyżki czerwonej fasoli
2 łyżki kukurydzy
łyżka pokrojonego w kostkę ananasa z puszki (jeden plasterek)
posiekany ząbek czosnku
3 łyżki startego sera
Rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni C. Mieszamy składniki na
sos, na blachę kładziemy placek tortilli. Smarujemy go sosem (zostawiając około 5mm brzegu), wykładamy składniki, posypujemy serem. Pieczemy 5-7 minut aż ser
się roztopi, a brzegi przyrumienią. Wyciągamy, czekamy aż ostygnie i kroimy.
Oczywiście to samo można zrobić na patelni. Wtedy
składniki takie jak np. cebula czy pieczarki radzę podsmażyć wcześniej. Kiedy
już będą gotowe, rozgrzewamy suchą patelnię, zmniejszamy ogień do minimum,
kładziemy placek posmarowany sosem, wykładamy składniki, nakrywamy i czekamy, aż
ser się roztopi. I smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz