Na początku stycznia w ręce wpadła mi paleta Makeup Revolution I ♡ Makeup Naked Chocolate. Minął już miesiąc, więc przyszedł czas na recenzję.
Naked Chocolate jest jedną z trzech "czekoladowych" palet tej marki, i tak jak pozostałe, ma subtelny aromat sztucznej czekolady (trochę jak czekoladowe mikołajki z Terravita). Zapach jest na tyle delikatny, że nie powinien drażnić osób, które nie lubią czekolady bądź ogólnie zapachowych kosmetyków.
Opakowanie wykonane jest z grubego plastiku. W ręce trzyma się całkiem dobrze, mimo gładkiego tyłu nie ma tendencji do wyślizgiwania się. Górna część palety przypomina rozpływającą się czekoladę - ładne, trójwymiarowe wykończenie dodaje jej uroku i wygląda bardzo realistycznie.
Dołączone w opakowaniu lusterko wbudowane jest w wieko paletki i zajmuje całą jego powierzchnię.
Opakowanie wykonane jest z grubego plastiku. W ręce trzyma się całkiem dobrze, mimo gładkiego tyłu nie ma tendencji do wyślizgiwania się. Górna część palety przypomina rozpływającą się czekoladę - ładne, trójwymiarowe wykończenie dodaje jej uroku i wygląda bardzo realistycznie.
Dołączone w opakowaniu lusterko wbudowane jest w wieko paletki i zajmuje całą jego powierzchnię.
W palecie znajduje się 16 cieni, z czego 10 błyszczących z drobinkami i 6 matowo-satynowych. Dwa jasne cienie są większe od pozostałych.
Nazwy cieni są po prostu urocze. Jedynym minusem jest to, że nie są wypisane na stałe w palecie, tylko dołączone na przeźroczystym kawałku folii. Nie jest to koniec świata, a folia sprawdza się bardzo dobrze jako ochrona lusterka przed zabrudzeniami.
Nazwy cieni są po prostu urocze. Jedynym minusem jest to, że nie są wypisane na stałe w palecie, tylko dołączone na przeźroczystym kawałku folii. Nie jest to koniec świata, a folia sprawdza się bardzo dobrze jako ochrona lusterka przed zabrudzeniami.
(Wybaczcie "maziaje" na cieniach - testowałam je przed zrobieniem zdjęć.)
Na pigmentację nie mogę narzekać. Intensywność można "zbudować" wedle uznania - nawet najciemniejsze cienie przy odrobinie pracy pędzlem bardzo ładnie wtapiają się w resztę makijażu.
Kolory blendują się między sobą bez przeszkód, gładko nakładają na powiekę, a osypywanie zauważyłam tylko przy najciemniejszych błyszczących odcieniach.
Wytrzymałość makijażu w ciągu dnia pozytywnie mnie zaskoczyła. Po całym dniu w pełnym makijażu cienie nie zrolowały się za bardzo w załamaniu powieki, a po nałożeniu pod nie niewielkiej ilości korektora lub podkładu wytrzymują jeszcze dłużej.
Ich wytrzymałość najlepiej sprawdziłam podczas wyprawy do klubu - po kilku godzinach intensywnego tańca nadal miałam je na powiekach w dobrym stanie. Najciemniejsze cienie delikatnie zrolowały się w zewnętrznych częściach powieki, jednak reszta trzymała się na prawdę dobrze.
Gama kolorów w palecie również bardzo przypadła mi do gustu - jestem blondynką z jasną cerą i szaro-niebieskimi oczami, a brązowo-fioletowe odcienie są idealne do podkreślenia tego typu urody.
Na zdjęciu poniżej swatche cieni - pojedyncze "maźnięcie".
(Z jakiegoś powodu robiąc swatche pominęłam "Buttons".)
W przeciągu miesiąca korzystania z palety przyłapałam się na tym, że chętniej używam matowo-satynowych odcieni. Te błyszczące natomiast są nieodzownym elementem bardziej wieczorowego makijażu - na wyjście na miasto, czy do klubu.
Smoothly sprawdza się idealnie jako cień do rozjaśniania powieki i bazę do blendowania. W końcu znalazłam cień którego tak długo szukałam!
Milky jest przepięknym odcieniem na załamanie powieki, jako cień przejściowy. W połączeniu z To-ble-rone są dopełnieniem mojego codziennego makijażu.
Adorable sprawdza się u mnie w kącikach oka i jako rozświetlasz na policzkach - ma subtelny połysk, drobinki są w nim mniejsze niż w złotawym Way, i ma chłodniejszy od niego ton.
Wonka i Choc-fest goszczą na moich oczach kiedy chcę nieco przyciemnić powiekę.
Poniżej zdjęcia z pierwszego makijażu wykonanego przy użyciu tej paletki.
Paleta Naked Chocolate w przeciągu miesiąca stała się podstawowym elementem mojego codziennego makijażu.
Jest to paleta bardzo dobra przede wszystkim dla tych z Nas, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem. Szczególnie, że w porównaniu do palet z wyższej półki jakościowo wypada całkiem przyzwoicie, a i cena jest zachęcająca.
Poniżej zdjęcia z pierwszego makijażu wykonanego przy użyciu tej paletki.
Paleta Naked Chocolate w przeciągu miesiąca stała się podstawowym elementem mojego codziennego makijażu.
Jest to paleta bardzo dobra przede wszystkim dla tych z Nas, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem. Szczególnie, że w porównaniu do palet z wyższej półki jakościowo wypada całkiem przyzwoicie, a i cena jest zachęcająca.
Dostępność i cena:
W stacjonarnych sklepach markę Makeup Revolution można dostać w opolskiej sieci drogerii Astor. (Mają tam całą szafę kosmetyków z testerami!) Cena palety: 45 PLN.
Nie spotkałam się z tą marką w innych sklepach stacjonarnych. Jeżeli ktoś z Was wie, gdzie można ją dostać, proszę podzielić się tą cenną informacją w komentarzach pod postem!
Nie spotkałam się z tą marką w innych sklepach stacjonarnych. Jeżeli ktoś z Was wie, gdzie można ją dostać, proszę podzielić się tą cenną informacją w komentarzach pod postem!
PODSUMOWANIE:
Jakość wykonania: 9/10 - Dobrej jakości opakowanie, duże lusterko i przede wszystkim trójwymiarowa tabliczka czekolady!
Pigmentacja cieni: 6,5/10 - Wystarczająca do makijażu codziennego i wieczorowego, dla mnie wręcz idealna, jednak osobom oczekującym pigmentu a'la Sleek może nie przypaść do gustu.
Cena: 8/10 - Jakość cieni i wykonanie palety warte jest 40 złotych, jednak nie dałabym za nią więcej.
Uff! Pierwsza recenzja kosmetyczna na Wersji Studenckiej już za Nami! Dajcie znać, czy taki rodzaj postów się Wam podoba!
Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie palety, zadawajcie je pod tym postem. Postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej!
_________________________________________________
Uff! Pierwsza recenzja kosmetyczna na Wersji Studenckiej już za Nami! Dajcie znać, czy taki rodzaj postów się Wam podoba!
Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie palety, zadawajcie je pod tym postem. Postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz